Partia Pracy w kryzysie, po tym jak jej własni posłowie nakazali Keirowi Starmerowi odejść - „Przegramy wybory!”

Partia Pracy pogrążyła się w chaosie zaledwie kilka dni po tym, jak Keir Starmer zakończył swoją doroczną konferencję . Dwóch z jej parlamentarzystów otwarcie wezwało premiera do rezygnacji, ostrzegając, że jest on „bardzo niepopularny” i skazany na poprowadzenie partii do porażki.
Richard Burgon, były minister gabinetu cieni, i Kim Johnson, parlamentarzysta z Liverpoolu, wykorzystali wydarzenie na dorocznej konferencji Partii Pracy, aby wydać miażdżący werdykt na temat przywództwa premiera.
Na spotkaniu zatytułowanym „Czy Partia Pracy może odzyskać poparcie klasy robotniczej?” pan Burgon przewidział, że katastrofalny wynik wyborów w maju przyszłego roku położy kres urzędowaniu Starmera.
Powiedział: „Nieuniknione jest, że jeśli w maju przyszłego roku, w wyborach do Parlamentu Walii, Parlamentu Szkocji i w wyborach do rad w całym kraju, wyniki tych wyborów okażą się tak katastrofalne, jak sugerują kolejne sondaże, to jest po prostu prawem politycznej grawitacji, że premier pojedzie, a zatem okaże się, że była to jego ostatnia konferencja”.
Pani Johnson poszła jeszcze dalej, nazywając Keira „bardzo, bardzo niepopularnym” i oskarżając go o odciągnięcie od niego dokładnie tych wyborców, których Partia Pracy potrzebuje, aby utrzymać się przy władzy.
Powiedziała: „On i jego otoczenie postawili sobie za cel zniszczenie samych fundamentów lewicy partii, co osłabiło naszą zdolność do obrony tej polityki wewnątrz partii i zniechęciło naszych wyborców z klasy robotniczej”.
Zapytana, czy Partia Pracy będzie w stanie na nowo nawiązać kontakt ze swoją tradycyjną bazą poparcia, odpowiedziała: „Odpowiadając na pytanie, czy Partia Pracy może odzyskać poparcie klasy robotniczej, muszę powiedzieć, że może to zrobić tylko pod nowym kierownictwem Partii Pracy”.
Pan Burgon, niegdyś bliski sojusznik byłego przewodniczącego Jeremy'ego Corbyna, zasugerował, że porażka jest „nieunikniona”, co spotęgowało obawy na Downing Street, że niektórzy posłowie partii przygotowują się do życia po odejściu Starmera.
Dość bezpośrednia ocena pani Johnson, że Partia Pracy może na nowo nawiązać kontakt z wyborcami z klasy robotniczej jedynie „pod nowym kierownictwem”, obnaża poczucie buntu. Posłanka z Liverpoolu już wcześniej ścierała się z kierownictwem w kwestiach politycznych i dyscyplinarnych, ale jej wypowiedzi przed aktywistami na konferencji stanowią jak dotąd jej najbardziej bezpośrednie wyzwanie dla autorytetu sir Keira.
Przedstawiciele opozycji w Partii Konserwatywnej szybko podchwycili sugestie dotyczące rozłamu z Mattem Vickersem, wiceprzewodniczącym, twierdząc, że „wojna domowa Partii Pracy wyszła na jaw”.
Dodał: „Posłowie Partii Pracy praktycznie odłożyli na bok kwestię objęcia stanowiska premiera przez Keira Starmera – ma sześć miesięcy na udowodnienie swoich umiejętności lub zostanie zwolniony”.
Partia Pracy starała się zbagatelizować apele o ustąpienie Keira Starmera . Według pewnego źródła, od czasu objęcia urzędu przez Keira Starmera Partia Pracy „wzrosła od jednej z najgorszych porażek wyborczych w historii do miażdżącego zwycięstwa w 2024 r.”.
Dodali: „W pierwszym roku naszej kadencji podjęliśmy trudne, ale konieczne decyzje, aby na pierwszym miejscu postawić ludzi pracujących. Wiemy, że odnowa Wielkiej Brytanii nie będzie łatwa, ale podczas gdy reformy napędzają podziały i upadek, nasz rząd Partii Pracy wprowadza zmiany, aby poprawić sytuację ludzi pracujących w każdym zakątku naszego kraju”.
express.co.uk